Wyjeżdżając z Jamajki w marcu podejrzewaliśmy, że niebawem tam wrócimy. Nasze drugie wakacje zaplanowane były na wrzesień/październik tego samego roku, więc do nich doczepiła się reszta rodzinki Piotrka - mama, siostra Hania i brat Tomek. Wczasy fundowała teściowa, nam tylko dała za zadanie wymyślić gdzie chcemy pojechać. W planach były Wyspy Kanaryjskie (Lanzarote) ale po pierwszej wizycie na Jamajce zaproponowaliśmy reszcie wyjazd na Jamajkę (tym bardziej że od strony finansowej nie było wielkich różnic). Nam pierwsza wizyta się udała i z chęcią mogliśmy tam wrócić. Reszcie pomysł się spodobał i tak o to w piątkę pojawiliśmy się na Jamajce (my po raz drugi).
Leaving Jamaica in March we somehow knew that we would be back there pretty soon. We planned our second holiday for September/October this year, and the rest of Piotr’s family decided to go with us - mummy, sister Hania and brother Tom. The holiday was sponsored by mummy, she only gave us a task to decide where we want to go. We were thinking of going to the Canary Islands (Lanzarote) but after our first visit in Jamaica we suggested the rest of the family to go there and they didn’t oppose (especially that in terms of money there wasn’t too much of a difference). Our first visit in Jamaica was successful and we liked the place a lot, so in October all five of us flew to Jamaica (second visit for me and Piotr).
Zatrzymaliśmy się ponownie w Negril Escape Resort & Spa. Teściowa i Hania dzieliły pokój a Tomek dostał swój osobny. Śniadania mieliśmy ponownie w pakiecie a popołudniami jadaliśmy w The Little Sandwich Hut na przeciwko hotelu, ale również w nowym miejscu na które trafiliśmy przypadkiem De Bar & Grill. Jedzenie które Eddi (właściciel) nam serwował (bo to on głównie gotował) było pyszne, duże porcje i próbowaliśmy wszystkiego od kurczaka, przez kozę, rybę po homary.
We stayed again at Negril Escape Resort & Spa. Mummy and Hania shared a room and Tomek stayed on his own. Breakfasts were included in our package and in the afternoon we ate again at The Little Sandwich Hut opposite the hotel, but also at a new place we discovered De bar & Grill. Eddie (the owner) cooked and served really fresh and delicious dinners and we tried everything including chicken, goat, fish and lobsters.
Podczas pobytu odwiedziliśmy też kilka razy plażę i oprócz taplania się w wodzie i byczenia się na leżakach przejechaliśmy się też na skuterach wodnych. Właściwie to pierwszy raz a ja siadłam z Piotrkiem jako pasażer. Musiałam się dosyć mocno trzymać bo ten szalał nieźle i niewiele brakowało żebym wylądowała w wodzie. Teściowa też wsiadła z Piotrkiem jako pasażer i jak tylko Piotrek ruszył usłyszeliśmy od niej głośne "Ja pierdolę!" z czego do dzisiaj się śmiejemy.
During our stay we visited the beach a few times and apart from splashing in the water and relaxing in the sun (and shade) we tried jet ski for the first time. Piotr was driving and I was the passenger. I had to hold on really tight because he went wild and it was close for me to actually end up in the water. Mummy also went for a ride and the moment Piotr went off we heard mummy shouting “Ja pierdolę!” what would roughly translate into English as: “F***ing hell!”. We laugh at it until this day.
Nasz resort raz w tygodniu organizuje wieczór Reggae na który się załapaliśmy. Podczas wieczoru zespół lokalny gra na żywo muzkę reggae i pomiędzy kawałkami opowiadają o historii tego gatunku muzycznego. Nie było tłumów ale było całkiem przyjemnie a teściowa nawet trochę potańczyła :)
Once a week our resort organised Reggae Nights what we were lucky to watch. During the night there is a local band playing live reggae music and in between the songs they talk about the reggae music and its history. There weren’t a lot of people but it was nice and mummy even did some dancing as well :)
Przez większość pobytu Hania i Tomek chadzali własnymi drogami integrując się z lokalną społecznością i zwiedzając okolice (wybrali się nawet do Kingston - kilka godzin jazdy samochodem na drugą stronę wyspy, my spasowaliśmy). W przeddzień wyjazdu zabraliśmy całą rodzinkę na zwiedzanie i zaliczliśmy Black River Safari i zwiedziliśmy fabrykę rumu Appleton Estate (to te miejsca co zobaczyliśmy sami podczas wizyty w marcu). Tym razem nie wykupiliśmy wycieczki przez hotel tylko dogadaliśmy się z Curtis'em i to z nim objechaliśmy te miejsca. Zabral sobie do towarzystwa jakąs dziewuchę ale nie wiemy do końca czy to była jego laska czy nie. Wodospadów YS Falls nie udało nam się zobaczyć bo akurat był to poniedziałek a w ten dzień wodospady są zamknięte. Black River wszystkim się podobało, a w fabryce rumu nie dało się ich wszystkich odciągnąć od degustacji ;)
For most of the stay Hania and Tomek spent time on their own, getting to know local people and local area (they even went to Kingston - a few hours drive to the other side of the island, not for us). On the last day we took everyone for some sightseeing and we went for the Black River Safari and visited Appleton Estate rum factory (we went to both during our first visit in March). This time we didn’t book the trip via hotel. We arranged everything with our dive master Curtis and he took us to those places, charging a bit less than the hotel. He brought a girl friend with him but we didn’t know whether it was his proper girlfriend or not, it was difficult to tell. We couldn’t visit YS Falls as it was Monday and they are closed on that day.
Everyone liked Black River Safari and in the Appleton Estate it was difficult to drag everyone out of the bar (free tasting!) ;)
Pobyt się udał i było równie fajnie jak za pierwszym razem więc nie żałowaliśmy ani przez chwilę że wróciliśmy na Jamajkę. I fajnie było spotkać ponownie ludzi których spotkaliśmy podczas pierwszej wizyty. Jak zwykle wszyscy mili, uprzejmi, pyszne jedzenie i Jamajskie totalne wyluzowanie jak zwykle dawało się we znaki :)
Nie obyło się bez nurkowania o czym można poczytać w kolejnym wpisie.
Our stay was as successful as the first one so no regrets for choosing the same holiday spot for the second time. And it was nice to see the same people again and they were happy to see us as well. Everyone really nice as usual, the food again really tasty and Jamaican atmosphere as usual really chilled out :)
We couldn’t stay in Jamaica and not dive so you can read about our diving in the next entry.
To jest ackee - Jamajski owoc, jadalny jest tylko żółta część ze środka ale dopiero kiedy owoc się otworzy, przyrządza się najczęściej z rybą i całość przypomina jajecznicę i jada się go na śniadanie.
This is ackee - Jamaican fruit, only the yellow part is edible, but only when the fruit opens, it is usually prepared with salt fish and it all looks a bit like scrambled eggs and is eaten for breakfast
GALERIA ZDJĘĆ Z DRUGIEJ WIZYTY NA JAMAJCE >>>
PHOTO GALLERY - SECOND VISIT TO JAMAICA >>>